Zamówienie dla moje kochanej Lili ^.^
Kolejny zimowy dzień, który zapewne spędzisz w pracy lub w domu przed telewizorem. Miałaś już dość tej rutyny, która doprowadzała cię do białej gorączki. Chciałaś gdzieś wyjść, na spacer, do kina, obojętnie gdzie, ale wyjść do świata, ludzi.
Samotną osobą nie byłaś, miałaś idealnego chłopaka. Przynajmniej dla ciebie taki był, jest i będzie. Na imię ma Luhan i jest w zespole, który zwie się EXO. Często się mijaliście, kiedy ty miałaś wolne, to on musiał pracować i na odwrót. Czasami się zastanawiałaś dlaczego wybrał akurat ciebie? Przecież jesteś zwykłą dziewczyną, nawet nie jesteś Koreanką, pochodzisz z Polski. Luhan nie wiedział gdzie jest Polska, ale też się tym nie przejmował. Dla niego nie liczyło się to skąd pochodzisz, ale jaką osobą jesteś. Spotkałaś go przez przypadek w pierwszym tygodniu twojego pobytu w Korei.
~***~
(cofamy się w przeszłość)
Byłaś w sklepie, żeby sobie kupić czapkę. Nie bez powodu po nią tam poszłaś. Zbliżała się zima, a tobie nie widziało się siedzieć w domu chora. Wchodząc do środka zauważyłaś chłopaka, który stał przed lustrem i poprawiał sobie włosy. Przeszłaś obok niego i zaczęłaś rozglądać się za tą idealną czapką. Chciałaś kupić coś szalonego, wtedy zauważyłaś ją - idealną czapkę. Już po nią sięgałaś, gdy ktoś cię uprzedził. Był to chłopak, który przeglądał się w lustrze.
-Przepraszam, tobie też się podoba? - zapytał się.
-Tak, ale byłeś pierwszy. Przymierz na pewno będzie pasować. - byłaś trochę zawstydzona, ponieważ jego oczy były takie... Lśniące? Tak, skrzyły się niesamowicie i jeszcze tak się w ciebie wpatrywały. Od razu poczułaś jak policzki zaczynają cię palić.
- Naprawdę? Dziękuję.
-Nie masz za co. Ja wybiorę coś innego. - nie chciałaś tego robić. Podobała ci się właśnie ta czapka, którą miał na głowie chłopak. W sumie nawet do twarzy mu było w tej czapce koali.
-Przymierz tą. - z twojego zamyślenia wyrwał cię głos chłopaka.
-Dziękuję. - wzięłaś od niego czapkę wilka. Musiałaś przyznać, że była bardzo urocza.
-Pasuje do ciebie. Do mnie też by pasowała, bo przecież jestem wilkiem.
-Co? Jak to wilkiem? - on wilkiem? Chyba się przesłyszałaś. Jak człowiek zdrowy na ciele i umyśle może być wilkiem? A może on nie był zdrowy na umyśle?
-No tak. Nie wiesz kim jestem?
-Nieee... - a skąd masz wiedzieć kto to jest? Przecież go nie znasz, a do Korei przyleciałaś ledwo kilka dni temu.
-EXO. Mówi ci to coś? - EXO co to do licha jest? Jakaś sekta czy co?
-Przykro mi, ale nie.
-Co ja mam z tymi dziewczynami? - złapał się za głowę i zaczął nią przecząco kręcić.
-Że co proszę?
-Nic, nic. EXO to koreański zespół. - czyli to nie żadna sekta. Ulżyło ci. Myślałaś, że chce ci coś zrobić, na szczęście tak nie było.
Tak zaczęła się wasza znajomość. Aż trudno uwierzyć?
(wracamy do teraźniejszości)
~***~
Siedziałaś przed telewizorem i oglądałaś kolejny beznadziejny program. Postanowiłaś coś zmienić. Wyłączyłaś telewizor, wzięłaś telefon i zadzwoniłaś do szefa. Koniec z uległością i stawianiem się na każde zawołanie. Nie jesteś żadnym robotem, musisz też odpoczywać. Weźmiesz sobie kilka dni wolnego. Wyjdziesz do ludzi i świata, stawisz czoła nowym zadaniom. Jednym z nich było wyciągnięcie Luhan'a na spacer. Wątpiłaś w to, że się uda, ale zawsze warto spróbować. Najwyżej ten czas spędzisz sama.
Szef pozwolił ci wziąć tydzień wolnego. Zastanawiałaś się co mu się stało. Rzadko kiedy dawał komuś wolne, a zwłaszcza tydzień. Coś musiało się stać, ale w tej chwili nie obchodziło cię to.
Cały dzień się nudziłaś, chodziłaś z kąta w kąt. Wreszcie usłyszałaś jak drzwi się otwierają. Czym prędzej do nich pobiegłaś.
-Oppa, jutro nic nie planuj. Wychodzimy.
-Co? Ale ja chciałem odpocząć.
-Żadnych ale. Wychodzimy. Kiedy ze mną spędziłeś ostatnio czas? No kiedy? - wiedziałaś, że tak będzie. Nawet nie pamięta kiedy byliście ostatnio na spacerze, w kinie, gdziekolwiek.Z resztą nie dziwiłaś mu się, sama tego nie pamiętasz. Zrobiłaś minę zbitego pieska.
-Dobra, wygrałaś. - wiedziałaś, że ta mina działa na wszytko, tym razem też zadziałała.
~***~
Otworzyłaś oczy i od razu przekręciłaś się na lewy bok. Zobaczyłaś uśmiechniętą twarz Luhan'a. Ciekawe co mu się śniło? To tylko on będzie wiedział. Sny są jak wspomnienia. Niektóre chcesz ze wszystkich sił zatrzymać w pamięci jak najdłużej, a niektóre od razu chcesz z niej wymazać, nie pamiętać ich, wyrzucić jak niepotrzebną rzecz do kosza na śmieci. Ten sen na pewno będzie chciał zatrzymać dla siebie jak najdłużej.
Nie chętnie wyszłaś spod ciepłej kołderki. Podeszłaś do okna i rozsunęłaś zasłony, żeby wpuść do pokoju promienie słońca. Na zewnątrz śnieg prószył tworząc niemałe zaspy. Takiej pogody się spodziewałaś. Luhan strzeż się - pomyślałaś.
Odeszłaś od okna i wskoczyłaś na łóżko, jednak to nie zrobiło najmniejszego wrażenia na Xiao Lu, dalej spał jak zabity. Zaczęłaś skakać, też nic.
-Luhan, wstawaj. - złapałaś jego ramię i zaczęłaś nim trząść. To też nic nie dało. Postanowiłaś w życie włączyć swój szatański plan. Zaczęłaś wyciągać jak najwyższe dźwięki dzięki strunom głosowym. Tym razem mogłaś powiedzieć, że wygrałaś
-Yah! Co ty robisz?! Nie widzisz, że śpię? - chyba za bardzo wyciągnęłaś te dźwięki. Nie spodziewałaś się takiej reakcji.
-Przepraszam, ja nie chciałam. Już sobie idę. - wstałaś i chciałaś iść, ale poczułaś na swoim nadgarstku silny uścisk.
-Gdzie idziesz?
-Nie wiem, pewnie się gdzieś przejść, bo nie mam ochoty siedzieć w domu. - odpowiedziałaś zgodnie z prawdą.
-Ale jak to? - otworzył usta w zdziwieniu.
-Po prostu. Wychodzę na spacer. Możesz sobie spokojnie spać. Może zadzwonię do Kai'a? Pewnie będzie chciał wyjść ze mną na spacer. Dawno się nie widzieliśmy.
-Że co proszę? Chcesz iść z nim, a nie ze mną? - o co mu chodziło, przecież jeszcze przed chwilą był strasznie zmęczony. Może był o ciebie zazdrosny? Tak, to chyba to. Jego czuły punkt. Postanowiłaś nadal się z nim bawić w kotka i myszkę.
-No, ale ty jesteś zmęczony i chcesz spać. A ja nie mam zamiaru sama szwędać się po mieście. Kai na pewno mi nie odmówi, przecież się przyjaźnimy, a przyjaciół się nie zostawia w potrzebie. Akurat moją potrzebą jest wyjść na spacer, więc idę się uszykować. Miłych snów. - podeszłaś do Luhan'a i ucałowałaś jego czoło. Skierowałaś się w stronę szafy z ubraniami. Zostawiłaś zdziwionego Lu i poszłaś do łazienki.
Gdy brałaś prysznic ktoś zapukał to drzwi. Udawałaś, że nic nie słyszysz, ale pukanie robiło się coraz głośniejsze i głośniejsze. W końcu tak cię to zdenerwowało, że wyszłaś spod prysznica i otworzyłaś drzwi. Jakie było twoje zdziwienie gdy przed tobą stał Luhan ubrany tak jakby miał wyjechać na Antarktydę.
-A tobie co się stało? - miałaś ochotę wybuchnąć śmiechem. Z trudem to powstrzymywałaś.
-Mi? Nic mi się nie stało. Po prostu idziemy na spacer. - teraz już nie wytrzymałaś, zaczęłaś się śmiać jak opętana. Luhan nie wiedział o co ci chodzi i patrzył się na ciebie jak na jakąś idiotkę.
-Ty... Haha... Na... Serio...Haha. Chcesz tak iść? - wreszcie dałaś radę się opanować. Przestałaś się śmiać i zaczęłaś suszyć włosy. Luhan wszedł za tobą do łazienki.
-Tak, a co? - odpowiedział całkiem przekonująco. Jednak ty nie mogłaś pozwolić, żeby on wyszedł tak ubrany. Przecież na dworze jest max -10 stopni a on się ubrał jakby było -30.
-Nigdzie tak nie pójdziesz. Nie pozwolę ci.
-No, ale czemu? Przecież na zewnątrz jest zimno. - o nie robi smutną minkę. ____ nie daj się. To już na ciebie nie działa.
-Nie ma mowy. Idź się przebierz. Jeśli tego nie zrobisz, po prostu zadzwonię do Kai'a i z nim wyjdę. Przynajmniej może on się normalnie ubierze w przeciwieństwie do ciebie.
-Czy ty mnie szantażujesz? - ty tego tak nie odbierałaś, ale jeśli on tak, to czemu by się z nim nie zgodzić. Może to sprawi, że się przebierze.
-A nawet jeśli tak, to co? - po Xiao już nie było śladu. Zapewne poszedł się przebrać. Od teraz wiedziałaś, że możesz go szantażować. Oczywiście wszystko ma swoje granice.
Wysuszyłaś włosy i poszłaś do pokoju. W nim siedział już normalnie ubrany Lulu i czekał na ciebie.
-To co wychodzimy? - zapytał się.
-A jestem gotowa? Masz odpowiedź. - jelonek posmutniał, widząc to podeszłaś do niego i ucałowałaś go delikatnie w usta. Odsunęłaś się od niego i poszłaś się przebrać. On cały czas siedział zszokowany i nie wiedział co zrobić. Gdy się w końcu ocknął ciebie nie było w pokoju. Postanowił więc na ciebie czekać i spędzać z tobą więcej czasu. Tego mu brakowało przez te wszystkie chwile gdy był samotny - twojej czułości, bliskości i dotyku. To dodawało mu nowej energii. Od teraz nie będziesz czuła się samotna, ja będę przy tobie - pomyślał Luhan.
~***~
Wreszcie spacerowaliście razem po parku. Byłaś szczęśliwa jak nigdy. Widząc jego uśmiech na twarzy sama nie mogłaś się nie uśmiechać. Poczułaś ciepły dotyk na swojej dłoni. To dłoń Lulu splotła się razem z twoją. Znudziło ci się już to ciągłe chodzenie po parku. Przecież można zrobić tyle rzeczy a wy ciągle chodzicie w kółko.
-Oppa? - zaczęłaś wplatać swój następny plan w życie.
-Tak?
-Umiesz jeździć na łyżwach? - odkąd pamiętasz zawsze bałaś się nauczyć jeździć. Myślałaś, że ktoś cię przewróci i sobie coś zrobisz, a w najgorszych myślach, że ktoś gdy się przewrócisz nie zdąży cię wyminąć i coś ci zrobi łyżwą. Przy nim wszystkie obawy znikały, wiedziałaś, że Lu nie da zrobić ci krzywdy. Dla niego chciałaś się nauczyć się jeździć, chciałaś żeby był z ciebie dumny.
-Ja miałbym nie umieć jeździć na łyżwach? No wiesz co.
-A nauczyłbyś mnie jeździć? - wypowiedziałaś te słowa jak najciszej umiałaś. Sądziłaś, że twój chłopak zaraz wybuchnie śmiechem, ale tak się nie stało. Złapał cię za rękę i zaczął prowadzić w stronę lodowiska.
~***~
-Luhan zawiążesz mi łyżwy? - wiesz jak je zawiązać, ale szczerze mówiąc nie chciało ci się tego robić. Twój chłopak jest tak kochany, że to zrobił bez najmniejszego problemu. Wreszcie trzymając się za ręce weszliście na lodowisko.
Pierwsze kroki na lodzie nie były zbyt ciekawe. Gdyby nie jelonek byś się przewróciła. Jednak dzięki niemu po kilkunastu minutach umiałaś już jeździć. Luhan nie chciał poprzestać na tym i zaczął uczyć cię jeździć tyłem, to już była dla ciebie wyższa szkoła jazdy więc zrezygnowałaś i zaczęłaś jeździć z Lulu za ręce już normalnie.
Cieszenie się swoim własnym towarzystwem wam nie wyszło. Gdy fanki tylko zobaczyły twojego ukochanego przylepiły się do niego jak ćmy do światła. Musiałaś iść sama jeździć, bo on nawet na ciebie nie zwrócił uwagi. Jeździłaś sama już od 20 minut, w końcu miałaś tego dość i zeszłaś z lodowiska. Nie miałaś najmniejszej ochoty patrzeć jak się do nich uśmiecha za każdym razem jak coś one powiedzą. Rozwiązałaś łyżwy i je oddałaś. Do zejścia z lodu zostało 40 minut więc napisałaś jemu tylko SMS'a, żeby się nie martwił o ciebie. Jeszcze raz spojrzałaś się w jego stronę i wyszłaś.
Wróciłaś do tego parku, w którym byliście przed pójściem na łyżwy. Spojrzałaś na zegarek, jelonek powinien już zejść z lodowiska i przeczytać twoją wiadomość. Nie przejmowałaś się tym, że będzie robił ci wyrzuty, to raczej ty powinnaś mu robić za to, że cię zostawił samą.
Przechadzałaś się właśnie alejkami, gdy ktoś się od tyłu przytulił. Bałaś się, że to jakiś zboczeniec, który chcę cię porwać czy coś. Jednak ta osoba odwróciła ciebie w swoją stronę i przytuliła jeszcze mocniej. Na twoje szczęście był to Lulu.
-Co ty tu robisz? - zapytałaś się go gdy w końcu wypuścił cię ze swoich objęć.
-Ty się mnie pytasz co ja tu robię?! - nie wiedziałaś co powiedzieć. Luhan aż emanował wściekłością, a jeszcze przed chwilą cię przytulał. - A kto sobie poszedł nie mówiąc mi o tym?!
-A kto mnie zostawił samą na lodowisku?! Nie zwracałeś na mnie najmniejszej uwagi! Byłeś zajęty swoimi fankami, a nie własną dziewczyną! Trudno było im powiedzieć, że masz teraz swój czas wolny i odpoczywasz?! Trudno ci było?! Najwyraźniej tak! - byłaś u granic wściekłości. - Rozumiem, że to są twoje fanki, ale do jasnej cholery ty masz dzień wolny po to, żeby odpocząć a nie się z nimi użerać.
-Przepraszam cię. Wiem, że chciałaś spędzić ten dzień razem ze mną. Sam na sam. No, ale co ja miałem zrobić?
-Hmm... no nie wiem. Przeprosić i powiedzieć, że dzisiaj nie robisz sobie zdjęć, nie rozdajesz autografów, bo masz dzień wolny? - twoja złość powoli z ciebie ulatywała. Nie umiałaś długo gniewać się na niego, na tę jego słodką twarzyczkę, która nie raz przyprawiała cię o motyle w brzuchu i fale gorąca na ciele.
-Dobrze, przepraszam. Mój błąd, że cię zostawiłem. To już się więcej nie powtórzy. - Lu znowu wziął ciebie w swoje objęcia, a ty się w niego wtuliłaś. Cały gniew za całą tą sytuację uleciał z ciebie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Jego dotyk kajał twoje nerwy. Chciałaś się z nim trochę pobawić i wykorzystać ten czas, który wam pozostał. Odkleiłaś się od Luhan'a i zaczęłaś uciekać jak najszybciej i najdalej umiałaś. Twój chłopak tak jak oczekiwałaś zaczął cię gonić. Skryłaś się szybko za dużym drzewem i zrobiłaś ze śniegu kulkę. Czekałaś tylko aż znajdzie cię jelonek. Jednak on się nie pojawiał, zaczęłaś się martwić, że coś mu się stało. Wychyliłaś się lekko za swojej kryjówki i dostałaś śnieżką w twarz. Wiedziałaś, że to był nikt inny, jak twój cudowny chłopak.
-Akuku
-Xiao Lu! Przysięgam, że cię kiedyś zabije! - tym razem to ty zaczęłaś go gonić po całym parku. Twój ukochany mimo wszystko nie ma bardzo dobrej kondycji i po jakimś czasie się zmęczył. Wykorzystując to przyspieszyłaś, skoczyłaś na jego plecy i oboje wylądowaliście w śniegu. Zaczęliście się po nim turlać. Nagle Luhan zawisł nad tobą podpierając się rękoma. Jego twarz zaczęła zbliżać się do twojej i w końcu na swoich ustach poczułaś smak jego.
-Lulu...
-Hmmm?
-Zimno mi. - to była najszczersza prawda. To całe tarzanie się w śniegu nie było zbyt dobrym pomysłem. Jeszcze tego brakowało, żebyś była chora.
-Wstawaj szybko z tego śniegu i idziemy do domu. - podałaś rękę swojemu chłopakowi i wstałaś z białego puchu. Lulu jako dobry chłopak, na którego zawsze można liczyć zdjął swoją kurtkę i założył ci ją na ramiona. Objął cię swoim ramieniem i tak przytuleni do siebie wracaliście do domu.
~***~
Otworzyłaś drzwi i od razu na twoją twarz buchnęło tak przez ciebie upragnione ciepło. Zdjęłaś kurtkę swojego mężczyzny i swoją i odwiesiłaś na wieszak. Weszłaś do salonu, wcześniej mówiąc Lulu, żeby zrobił wam ciepłe kakao. Dobrze jest mieć takiego cudownego chłopaka jakim on jest. Wzięłaś wszystkie poduszki z sofy jakie tylko były i rozłożyłaś je przed kominkiem. Usiadłaś na jednej z nich i zaczęłaś rozmyślać o tobie i Luhan'ie. On był, jest i będzie twoją jedyną miłością, uzupełnieniem twojego serca. Kochasz go za wszystko. Za wady i zalety, za charakter i wygląd. Za jego lśniące oczy, uśmiech, który posyła ci każdego ranka gdy się budzisz. Za jego głupotę, troskliwość, jednym słowem za wszystko.
-O czym tak myślisz? - z twojego zamyślenia wyrwał cię najpiękniejszy głos na świecie, głos Xiao. Wzięłaś od niego kubek z kakaem i poklepałaś miejsce obok siebie.
-O tym, że mam najcudowniejszego chłopaka na świecie.
-Oj już nie pochlebiaj sobie.
-Ale taka jest prawda. - ułożyłaś swoją głowę na jego kolanach i wpatrywałaś się w jego twarz. Taki widok chcesz widzieć codziennie, a nie raz na jakiś czas.
-To w takim razie ja mam najpiękniejszą, najcudowniejszą, najlepszą, najinteligentniejszą dziewczynę na świecie. - słysząc te słowa od razu się uśmiechnęłaś. Zamknęłaś oczy a Luhan zaczął głaskać cię po głowie. Twoje powieki stawały się coraz cięższe, byłaś coraz bliżej oddania się w objęcia Morfeusza. Zanim jednak na dobre usnęłaś wypowiedziałaś jakże dla ciebie ważne słowa.
-Saranghae Luhan.
-Ja ciebie też ____. - w końcu zasnęłaś przy swojej drugiej połówce.
Ufff. Udało mi się wreszcie to dodać. Mogą pojawić się błędy, bo nie sprawdzałam szczerze mówiąc. Nie jestem z niego zbytnio zadowolona. A tak btw. życzę wam szczęśliwych walentynek. Dużo seksów z UB z tego wynikną śłodziaśne dzieciaczki.
Wszystkiego serduszkowego, kwiatowego itd. Jak ktoś chce ze mną nawiązać współpracę to wejdźcie w stronę WSPÓŁPRACA. I jeszcze gratulacje dla B.A.Psów za następną nagrodę. Czy tylko ja się śmieje z nowego MV BTS? Jimin really to robisz? Really?
Dziękuję wam, że cały czas jesteście ze mną i mimo tego, że nie wstawiam szybko scenariuszy, cały czas odwiedzacie bloga. Jestem wam niezmiernie wdzięczna. Dzięki wam mam ochotę pisać dalej i nie poddawać się.
Gratulacje dla tego słodziaka za zajęcia 1 miejsca na IO zimowych w łyżwiarstwie figurowym. Dzięki niemu znowu mam radochę z oglądania IO zimowych.
Dziękuję mojej Unni jej blog za zainspirowanie mnie do napisania tego scenario. Dziękuję ci bardzo ^3^
Pada śnieg, pada śnieg, Luhan jara się |
~Love Lala wraz z mężem L.Joe ♥
Omo~! To było takie słodkie, takie cudowne, po prostu bajka *♥*
OdpowiedzUsuńWeny życzę! ^3^
Lulu <3 Umieram, opłacało się czekać :D Takie, takie piękne... Cudownie było... Weny Ci życzę
OdpowiedzUsuńLuhan ty aojhgfn <3
Luhan ty aighdiufghdfuh <3
OdpowiedzUsuńByło cudownie... Tak, tak pięknie :D
Opłacało się czekać... Weny Ci życzę
Boskie *_* Aż odebrało mi mowę ;D Nic dodać nic ująć <3
OdpowiedzUsuńOmooo.. <3 Śliczne dziękuję :3
OdpowiedzUsuńPrzepraszam że tak późno komentuję, ale mam remont w domu.. :/
Oczywiście scenariusz czytałam wcześniej u koleżanki, ale nie mogłam u niej dodać komentarza... :'(
Ale to jest śliczne :33 Rozpływam się... Oby tak dalej! ^^